1. |
Intro
00:27
|
|||
2. |
Pozoru sieć
03:16
|
|||
Wiec walka zmuszą nas, by się określić.
By wybrać jedną z tras, żadna z nich słuszną.
By neutralnym być, będzie za późno.
Wybieraj meczet, krzyż.
Masowej papki miks, wygrała próżność,
Na oślep łaknąc, dobrobytu.
Egoizm, długo nic i obojętność
Zbierają żniwo dziś,
Ten kolorowy bicz, oplata gardła tym,
Manipulowanym, przez nieświadomość.
Cały proces ułożony.
Każdy szczegół układanki.
Celowo wpuszczony, jeden z wielu,
By sprowokować dym.
Ciągną za sznurki by, zniszczyć wolność i
wciąż mało im, przywilejów.
Za późno by te fale zmyć.
Nie cofnie nic. Ofiary krzyk.
Przynęty chwyt. Pozoru sieć.
Kryzys do ścian przygniata twarz.
Nędza, przepych, odciska ślad
Zadry zew. Furia Gniew.
|
||||
3. |
Samosąd
03:48
|
|||
Jak to stało się, że ulicą chodzisz wciąż?
Nie mogę wiary dać, jak radosna twoja twarz.
Gdy za rękę prowadzisz swoje własne dzieci
I cieszysz się, że z żoną możesz kłaść się spać.
Z ohydą na twarzy dobrego człeka grasz.
Wcale nim nie jesteś, krew na rekach masz.
Gdzie tu sprawiedliwość, gdy za ciebie żebrak siedzi.
Może nawet lepiej, bo nie musi głodny chodzić.
Ale Ciebie musi spotkać wielka kara.
Tak nie może być, że bez winy będziesz żyć
Obiecuję tobie chuju, wiecznie tak nie będzie.
Świadomość twoich dzieci, z czasem się rozwinie.
Jak to powiesz im, że tata poniósł winę?
Pewnego dnia otrzymasz kilka pytań.
Dlaczego właśnie tu odpalonych tyle świec?
Dlaczego to miejsce omijamy? Co tu stało się?
Co tu stało się? No powiedz wreszcie!
Jak to stało się, że ulicą chodzisz wciąż?
Nie mogę wiary dać, jak radosna twoja twarz.
Gdy za rękę prowadzisz swoje własne dzieci
I cieszysz się, że z żoną możesz kłaść się spać.
Tak nie może być, ze bez winy będziesz żyć.
Obiecuje tobie chuju, wiecznie tak nie będzie.
Świadomość twoich dzieci, z czasem się rozwinie.
Jak to powiesz im, że tata poniósł winę?
Pewnego dnia otrzymasz kilka pytań.
Dlaczego właśnie tu odpalonych tyle świec?
Dlaczego to miejsce omijamy? Co tu stało się?
Co tu stało się? No powiedz wreszcie!
Jak to się stało, że ulicą chodzisz wciąż?
Obiecuję tobie chuju, wiecznie tak nie będzie!
Nadchodzi samosąd!
|
||||
4. |
Uciekasz
02:48
|
|||
Twój fałsz mą nienawiść podsyca.
Ciemnota ubiera we wstyd.
Dlaczego to ja go odczuwam?
A ty uderzasz mnie w pysk.
Gdy czegoś tobie potrzeba,
Przepraszasz, nie stało się nic.
Od prawdy ciągle uciekasz.
Za gówno masz tych co nie trzeba!
Nie mogę dłużej patrzeć, co robisz ty.
W otchłań rzucając przyjaźń, popełniasz błąd.
Po raz kolejny znikasz, nie radzisz sobie z tym.
Przed problemami życia, nie znikaj zawalcz z tym!
Alkoholem leczysz rany, wracają wspomnienia.
Agresja łzy osusza, przepadasz znów.
Nienawiść do nas wszystkich,
Wraca do ciebie już.
|
||||
5. |
Czy mamy czas?
04:34
|
|||
Okrutnie okaleczony.
Pełen głębokich ran.
Świat z szat odarty na trzy strony:
Krew, odór i dym.
Odpowiedzialność- nieistniejąca.
Zakorzenione przyzwyczajenia.
Wrażliwość- nieistniejąca.
Świadomość- szczątkowa.
Brak ciekawości.
Ułomna samodzielność
Odartych z godności
Ziemskich istot.
Wygodnictwo ponad wszystko!
Niechęć do zmian.
Jakże to?
Przekształcić mam swój plan?
Węszyć za motywami,
Po cóż nam!
Deficyt przyczyn,
Próżno szukać ich.
Skrywane już od lat.
Interes musi się kręcić,
Bez kalkulacji strat.
Kto przeciw?
Jebać i tępić.
Władza popiera ten ład.
Niewinna planeta.
Potulni tubylcy,
Ofiarą drańskich płac.
Przed szereg się wychylić-
Wydałeś wyrok sam.
Okrutnie okaleczony.
Pełen głębokich ran.
Świat z szat odarty na trzy strony:
Krew, odór i dym.
Zastraszony reżimem lud
Żyje według ustalonych norm.
Pozornie nie mając nic
Do powiedzenia.
Lecz przyszłość
W głowie tworzy się.
Czy mamy czas?
Czy jest jeszcze czas?
|
||||
6. |
Bat
03:36
|
|||
Bat! Na plecach pierwszy ślad.
Po to żeby dać przykład.
Bat! Miłosierdzia trwały znak.
Pokaż wszystkim jak kochamy świat.
Bat! Odpadł skóry pierwszy płat.
Ku przestrodze jeszcze raz.
Więc jak ten świat rozwinąć się miał?
Skoro niby brat rozrywa nas?
Uliczny teatr, blada twarz.
Tłumy ludzi ogarnięte modliwą.
Uliczny teatr nauczyć ma teraz.
Nie warto wyjść przed wszystkich.
Strach blokuje, ogłupia umysł.
Ogół bezsilny.
Nie czuje siły swej.
On sam ogarnia wszystkich.
Nie złamie myśli twych,
Lecz złamie kołem.
Nauczy dobra nas
wbijając kołek.
Poda ci bratnią dłoń
Skręcając twoją.
Oczyści duszę twą
Spalając ciało.
|
||||
7. |
Dzień święty
02:57
|
|||
Powrócił, jak zwykle dzień święty,
Który kazano nam święcić.
Prześliczne założę dziś szaty.
Za grzechy odpuścisz mi boże.
Złoto, na złocie krew.
Chleb, na chlebie krew.
Ofiara, a na niej krew.
Wino, a winem tym krew.
Tłumy zamknięte w świątyni.
Po ścianach spływają bogactwa i skarby.
Aż duszno tutaj od fałszu.
A kłamstwo tłumaczy się kłamstwem.
Złoto, na złocie krew.
Chleb, na chlebie krew.
Ofiara, a na niej krew.
Wino, a winem krew.
Niech pan przyjmie ofiarę.
Pieniądzem spełniasz swe żądze.
Swe kłamstwa ukrywasz pieniądzem.
Grzechem zabrudzasz sumienie.
Sumienie oczyszczasz pieniądzem.
|
||||
8. |
sz. p.
02:40
|
|||
Szanowna pani, szanowny panie,
Ile starań jesteście w stanie
Zdeptać, zniszczyć, zniweczyć.
Tony papieru lądują w koszu.
Przecież tam było nasze staranie.
Tyle pracy, tyle męki, oczy potem zalane.
Tyle słów, tłumionych w sobie, by dumy nie urazić tobie.
Szanowna pani, szanowny panie,
te słowa małą literą napisane!
Nie będziemy się płaszczyć przed wami,
Bo wszyscy ludzie są tacy sami.
Człowiek, człowiekiem nie może być.
Bez korupcji i kłamstw nie da się żyć.
Wiec po co te słowa szanowna pani?
Nikt tego nie czyta szanowny panie.
Ważne jak grubą kopertę dostaniesz.
|
||||
9. |
Krwawy seans
03:35
|
|||
W pudełku zamykam czas,
jednym ruchem ręki.
Wstrzymuję oddech
chwili zwątpienia.
Ukazują się barwy i kształty
czarno-białej myśli.
Zacieki, otwieram powieki,
Niedowierzam!
Pokażę wam ten krwawy seans.
Usiądź wygodnie w fotelu teraz.
Tragedii na początek piękna scena.
Tysiące ofiar, gwałt i śmierć, wystąpi teraz.
Miliny stron zalanych drukarską krwią.
Przyciągnie odbiorców wielki tłum.
Nikogo na świecie nie bawi już
czyjeś szczęście!
Zabij, zabij, nagramy to!
Każdy chce widzieć, ofiarę twą!
A my za wszystko, zyskamy krocie.
Biznes się kręci, na martwej istocie.
|
Furia Gniew Gniew, Poland
Furia Gniew
Death/Thrash/HC
Our band has been founded in Gniew
Town in Poland in 2002. In current lineup we play since 2006.
Band members:
Olek- drums
Pierdas- guitar
Kruk- vocals
Sznek- guitar
Pion- bass
Discography:
Demo'n - 2007
Przepaść - 2013
Samosąd - 2017
Wstyd - 2023
Contact:
E-mail
furia2002@wp.pl
Phone:
535045145
... more
Streaming and Download help
If you like Furia Gniew, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp